Signature Scent
Dłuższą chwilę zastanawiałam się, o których perfumach napisać w pierwszym poście.
Powinny być szczególne, ale czym się kierować przy ich wyborze z całej kolekcji, skoro wszystkie skradły mi serce?
Może powinnam zacząć od tych, które mogłabym określić mianem Signature Scent. Dla perfumoholika wybranie tych jednych to nie lada gimnastyka, ale gdybym miała przymusową, dożywotnią wycieczkę na bezludną wyspę i mogła zabrać ze sobą tylko jeden zapach to gdzieś między neuronami świta mi co by to było :)
Zanim zdradzę Wam efekt mojego trudnego wyboru, chciałabym najpierw opisać czym właściwie jest Signature Scent. Tłumacząc dosłownie z języka angielskiego jest to Zapachowy Podpis. Można to traktować jak naszą charakterystyczną, niewerbalną wizytówkę. Jest to zapach noszony najczęściej, po którym ludzie z naszego otoczenia są w stanie nas rozpoznać. To najściślejsza definicja. Jednak dla posiadaczy większej ilości flakonów obstawanie przy jednym jest dosyć trudne. Świat jest pełen pokus i nierzadko zdarza się skok w bok :)
Uważam, że definicję tę można rozszerzyć o określenie zapachu mianem przysłowiowej drugiej skóry. SS to dla mnie zapach z którym się utożsamiamy. Dobrany w stu procentach zgodnie z naszym gustem, usposobieniem i wizerunkiem. To perfumy które odpowiadają nam na każdą okazję, niezależnie od nastroju, pory dnia czy roku. Dopełnienie naszego looku o tę wisienkę na torcie :)
Czym więc bym pachniała na tej wyspie, podczas łupania kokosów i bujania się na hamaku?
Zapachem, który nie piorunuje przy pierwszym zetknięciu. Bezpiecznym, delikatnym i nienachalnym. O dziwo takie właśnie są główne cechy mojego charakteru.
Mówię tu o wodzie toaletowej GUCCI Flora Gorgeous Gardenia. Perfumy, które zupełnie przypadkiem poznałam podczas błąkania się po lotniskowej strefie bezcłowej i momentalnie przepadłam. Od pierwszego psika testowego na nadgarstek przez kolejne kilka godzin nie mogłam oderwać nosa. Wiedziałam, że to strzał w dziesiątkę. Zapach stopił się ze mną i dopasował do naturalnej woni mojej skóry. Satysfakcja w takich chwilach nie do opisania :)
W ogrodowej kolekcji tej marki znajdują się jeszcze cztery inne zapachy których motywem przewodnim są tuberoza, fiołek, magnolia oraz mandarynka.
Ja posiadam Gardenię w wersji z 2015 roku, która trochę różni się designem.
Czym więc tak mnie urzekły te perfumy?
Przede wszystkim jest to zapach kwiatowy, subtelny i elegancki. Choć wstęp tego zapachu składa się z aromatów gruszki i czerwonej porzeczki, owoce te są dosyć słodkie, sorbetowe a porzeczka pozbawiona jest swojej kwaskowatości. Deserowa gruszka pięknie rozbrzmiewa na skórze częściowo ustępując bukietowi gardenii i plumerii. W przypadku tej wody toaletowej gardenia podana jest delikatnie, bez ostrych zielonych nut ani jej charakterystycznej - jak to określam - słonej i maślanej woni, która mocno zaznacza się w innych zapachach gdzie gardenia gra główną rolę, jak np. Elizabeth Taylor Gardenia edp czy Marc Jacobs Mod Noir edp.
Zapach jest słodki ale na kwiatowy sposób, nie pocukrzony ani doprawiony wanilią, słodycz w podstawie nadaje bardzo delikatna paczula oraz początkowa gruszka. Tę słodycz tylko krótkimi momentami przełamują niuanse łodyg i liści. To piękny bukiet kwiatów ściętych prosto z ogrodu. Gardenia GUCCI kojarzy się właśnie ze spacerem po ogrodzie gdzie wiatr niesie do nas woń rozkwitniętych pąków kwiatów. Perfumy te nie rozwijają się dynamicznie, raczej są jednostajne, bliskoskórne i bezpieczne. Właśnie tę wspomnianą nienachalność w nich doceniam, co sprawia, że są idealne na każdą okazję, nikogo nie zmęczą, nadadzą się do zamkniętych pomieszczeń, do biura, na rozmowę kwalifikacyjną, egzamin, ślub, pogrzeb. Idealne na lato, zimą mogą być słabiej wyczuwalne ale z pewnością będą miłym wspomnieniem lata podczas mroźnych dni. Nie mogę też nie wspomnieć o masywnym flakonie którego kształt w postaci sześciokąta cieszy oko minimalistyczną lecz stylową formą.
Zapach ten nie jest szczególnie popularny, co jest świetne w przypadku SS, natomiast ma swojego karmelizowanego klona, który jest światowym bestsellerem :) Mówię tu o Juicy Couture Viva La Juicy edp. To jakby młodsza siostra gardenii Gucciego, bardziej frywolna, słodka, jeszcze nie tak elegancka jak ta starsza i z różową kokardą we włosach ;) Jeśli go znacie lub posiadacie w swojej kolekcji koniecznie podzielcie się opinią.
Gucci Gorgeous Gardenia edt
nuty głowy: gruszka, czerwone jagody
nuty serca: gardenia, plumeria
nuty bazy: paczula
Czy Wy posiadacie swój Signature Scent? Piszcie w komentarzach, jestem mega ciekawa Waszych perfumowych miłości.
M.



Komentarze
Prześlij komentarz